czwartek, 25 czerwca 2015

#54

Obudziłam się o 7.00. Poszłam się zważyć, Upewniłam się 3 razy. 0,5 kg mniej niż wczoraj. Tak, wiem, woda schodzi... Mimo to cieszę się, że proces chudnięcia ruszył.

Mam kosmiczne zakwasy w nogach. Czuję jednocześnie słabość w mięśniach. To pewnie przez to, że zeszłam mocno z węglowodanów. Tzn, jem je, ale zdecydowanie mniej niż wcześniej.

Myślałam wczoraj o całym tym chudnięciu. Chcę, bardzo chcę! Ale wiem też, że muszę chociaż stwarzać pozory, że nic się nie zmieniło. Po zakończeniu roku idę z grupką znajomych coś zjeść. Obiecuję, że wezmę jak najlżejszą rzecz. Następnego dnia kilkugodzinny shopping z Mamą-pewnie będzie chciała zjeść obiad w mieście, więc też zjem obiad "normalny". Ale od jednego posiłku w ciągu dnia nic się nie stanie. Zwłaszcza, że wiem, że to będzie bardzo aktywny czas ;) Potem 100% powrót do tego, jak jem teraz.

Bilans mogę napisać już, bo mam dokładnie zaplanowane, co zjem...

Bilans

*kanapka z awokado 170 kcal
*3x kawa z mlekiem 60 kcal
*gotowane jajko 90 kcal
*2x pomidor 40 kcal
*fasolka szparagowa 100 kcal
*twarożek 180 kcal
*małe owsiane ciastko 100 kcal

Razem 740 kcal

Do tego oczywiście dużo wody i ćwiczenia.

Słyszałyście o zasadzie, że -1 cm z ud to -1kg? Mi się o uszy obiło i szczerze mówiąc to się chyba nawet sprawdza. To, że chcę schudnąć 5 kg i mieć 5 cm mniej w udzie się akurat pokrywa :D

Cieszę się, że zaczynają się wakacje. Jednym z powodów jest to, że będę mogła niemalże w 100% zapanować nad dietą i ćwiczeniami. W szkole jest trudniej, nie jem wtedy regularnie. Znaczącą część kalorii przyjmowałam po 16.00. Teraz prawie połowę (!) dziennego bilansu zjadam z rana, żeby dostarczyć sobie energii po nocy, a na wieczór jem jak najmniej. No i po tej 18.00-19.00 już nic nie ruszam, ewentualnie woda lub ziółka.

Do szkoły chcę wrócić inna, lepsza. Mam na to 2 miesiące i nie może się nie udać. 5 kg w dwa miesiące... Przecież to nic, niektóre z Was chudną tyle w 2 tygodnie. U mnie jednak te 5 kg to gigantyczna różnica ze względu na baardzo malutki wzrost :P Wada i zaleta jednocześnie. Szybko widać efekty, ale i szybko widać przyrost wagi.

Wczoraj się pomierzyłam trochę i w dwóch miejscach jestem zaskoczona. Moje ramiona są chudsze niż kiedykolwiek były: 21 cm, najmniej było 21,5 gdy bardzo schudłam. Choć marzy mi się jakieś 18-17 :). Wszystko przede mną. Przy redukcji tkanki tłuszczowej powinny spokojnie jeszcze zmaleć.
Kolejne zaskoczenie to pupa. I tutaj bynajmniej nie zmalała. Przybyło 2 cm. Intensywne ćwiczenie jej przez ponad miesiąc dało efekty :D To chyba jedyne miejsce, w którym mogłabym nie chudnąć... Chociaż pewnie w miarę takiego całościowego chudnięcia tyłek też poleci.

Zastanawiałam się, kiedy w końcu zaktualizować zakładkę z wymiarami, ale teraz jeszcze nie chcę, za jakiś tydzień będę mieć okres=spuchnięta lvl max, więęęc chyba dopiero w połowie lipca będę mogła to zrobić bez wstydu :D

Streszczę jeszcze szybko mój sen. Mam takie bardzo dopasowane, śliczne spodnie w rozmiarze 32. Aktualnie są naprawdę mocno dopasowane :P
Śniło mi się, że ubrałam je, poszłam do szkoły i przechodząc koło dużego szkolnego lustra zatrzymałam się przed nim i nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Były luźne, w sumie to na mnie wisiały. Podobało mi się to, byłam taka szczęśliwa:) Może to sen proroczy?! Haha :D

Chyba pierwszy raz, od momentu założenia bloga, dodaję posta o takiej godzinie... No, ale może są tu jakieś ranne ptaszki. ;)

EDIT: musiałam wypić jeszcze jedną kawę i zjeść jakieś ww, bo miałam już zawroty głowy, a tego nienawidzę, Ale wszystko pod kontrolą, Bilans i tak przyzwoity.

SA

1 komentarz:

  1. Hehe ja wprost na odwrót oddałabym wszystko, żeby tyłek mi się zmniejszył :P
    Gratuluję ramienia ! A w tej zasadzie z udami i kilogramami jest jakiś sens ! Chcę schudnąć ok. 15 kg i mieć o 15 cm mniejsze uda :D
    Jestem pewna, że schudniesz w 2 miesiące te 5 kg :)
    Powodzenia ;*

    Kruszynka

    OdpowiedzUsuń