czwartek, 16 lipca 2015

#63 jestem autodestrukcyjna

Jestem, nie mam odwagi opuścić tego miejsca. Ostatnie dni to piekło dla mojej słabej psychiki. Jadłam  "normalnie". Skutek? Czuję się potwornie źle (psychicznie) oraz moje problemy z przewodem pokarmowym znów dają o sobie znać (jest "zniszczony", pewnie część z Was wie, jakie to uczucie). Odczuwam dyskomfort nawet przy piciu zwykłej wody mineralnej. Szkoda, że nie umiem wymiotować, chociaż pewnie wyrzygałabym samą wodę.

Potrzebuję się komuś wygadać, ale żadna z najbiższych osób nie wie o moich problemach. Tzn wiem, że się domyślają, ale odkąd pamiętam, "zacieram ślady". I tak od paru lat.

Jestem okropnie napuchnięta, brzydzę się własnego ciała. Nie wiem ile ważę i nie chcę wiedzieć. Pewnie milion kilo. Na tyle się czuję.

Usunęłam połowę posta, nie chcę, żebyście czytały tyle negatywnych rzeczy. Mam nadzieję, że Wam się lepiej układa.

SA

sobota, 11 lipca 2015

#62

Waga w dół-46,7 kg dziś. Tylko tak dalej. Dzięki temu, że spada codziennie mam mega motywację, by nie jeść pod wieczór. Choć ostatnio kończę w okolicach godzin popołudniowych 16.00-17.00, później tylko jedna słaba kawa. Po 18.00 wyłącznie woda.

Gabriella-napisałaś, że może powinnam się jakoś nagrodzić za osiągnięcie pierwszego celu. Nie chcę pisać za dużo, ale ostatnio czuję, że życie mnie ciągle jakoś nagradza i nie mam pomysłu, co więcej mogłabym dla siebie zrobić. :)

Bilans

*twarożek 200 kcal
*3x kawa 60 kcal
*kromka (bez niczego) 70 kcal
*śliwka 30 kcal
*kalafior 100 kcal
*maliny 90 kcal

Razem 550 kcal

Bilans wydaje mi się bardzo wysoki... Oczywiście to jest to, co planuję zjeść, nie muszę jeść wszystkiego, albo ewentualnie mniejsze porcje. Boję się jedzenia. Chciałabym zasnąć i obudzić się w ciele o wadze 40 kg. 0 ryzyka zawalenia diety.

Wczoraj nieśmiało przymierzyłam swoje ukochane spodnie w rozmiarze 32. Weszłam, dobrze leżały... Za 3 kg będą już luźne, nie mogę się tego doczekać.

EDIT: Mała zmiana w bilansie, zamiast porzeczki są maliny.

Trzymam kciuki za Wasze sukcesy
SA


piątek, 10 lipca 2015

#61

Wczorajszy bilans

*twarożek 200 kcal
*pieczywo chrupkie 50 kcal
*4x kawa 80 kcal
*kalafior 100 kcal
*miseczka  porzeczki 120 kcal

Razem 550 kcal


Dzisiejszy bilans (już zaplanowany)

*twarożek 200 kcal
*kromka (bez niczego) 70 kcal
*kalafior 100 kcal
*3x kawa 60 kcal
*truskawki 80 kcal

Razem 510 kcal

Pierwszy cel wagowy osiągnięty. Waga pokazała dziś 46,9 kg. Choć i tak nie jest to jeszcze dla mnie powód do dumy. Dobrze będzie za 3 kg. Za 6 to już będzie chyba euforia.

Jem tak, żeby mój brzuch był cały czas płaski, zero rozpychnia żołądka, nawet wodą. Oczywiście piję dużo, ale małymi łykami, za to często. W te wakacje udowodnie w końcu sobie, że mogę, że potrafię. Osiągnę cel, to czego pragnęłam już od bardzo dawna.

Trzymam za Was kciuki

SA

środa, 8 lipca 2015

#60

Od kilku dni mam jakiś problem z żołądkiem. Co nie zjem, to mam ochotę zwymiotować. Jest mi fizycznie niedobrze. Może ktoś inny by się przejął, ale ja to wykorzystuję. W końcu niecodziennie czuję się sytość przez 5 godzin po 200 g białego twarogu.
Myślę, że to dobry czas, aby wrócić do tego, co miałam kiedyś-codzienny spadek wagi, nawet o te głupie 100 gram, ale codziennie coś.

Plany na dziś to posprzątanie porządnie pokoju, a z takich mniejszych rzeczy to ogarnąć sobie paznokcie i zrobić maseczkę do włosów. Biorąc pod uwagę, że lubię sprzątać w pokoju, to czekają mnie dziś same przyjemności ;)
I najważniejsze: pić dużo wody i nie myśleć o jedzeniu.

Bilans

*twarożek 200 kcal
*3x kawa z mlekiem 60 kcal
*fasolka szparagowa 60 kcal
*truskawki 80 kcal
*pieczywo chrupkie 50 kcal

Razem 450 kcal

SA



wtorek, 7 lipca 2015

#59 żyję

Bilans

*2x twarożek 400 kcal
*pomidor 15 kcal
*pieczywo chrupkie 65 kcal
*2x kawa z mlekiem 40 kcal

Razem 520 kcal

Nie będę pisać codziennie, bo o dziwo bez codziennych wejść tutaj idzie mi lepiej. Waga znów spada. Niedługo się pochwalę. Dzieje się trochę w życiu "prywatnym", chyba jest dobrze :)

SA

środa, 1 lipca 2015

#58

Podoba mi się ta dieta 8-godzinna. Rano do tej 10.00 mam naprawdę całkiem OK brzuch. Tak w sumie najgorsze są nogi-uda. Nie wiem czy nie zaostrzyć tej diety-odjąć węgle, dorzucić białko. Chyba spróbuję.

Bilans

*owsianka 200 kcal
*2x kawa z mlekiem 40 kcal
*zupa krem 100 kcal
*pieczywo chrupkie z serkiem i dżemem 120 kcal
*8 kostek czekolady 250 kcal

Razem 710 kcal

Tak, wiem, znów czekolada. Nie zamierzam Was okłamywać, że jest idealnie. Mam okres i w tym czasie to u mnie ciężkie to przezwyciężenia. :(((( Ale chociaż na rowerze 1,5 h pojeździłam.  Jutro postaram się bardziej.

SA