niedziela, 26 czerwca 2016

#71

Waga z soboty rano to 43,8 kg. Lekki szok. Pozytywny oczywiście.

Bilans z soboty:
*4 kromki chrupkiego pieczywa
*pół awokado
*okolo 100g tofu
*2 łyżeczki pasty curry
*jabłko

Jestem zmęczona. Odezwę się w niedzielę wieczorem:)

SA

piątek, 24 czerwca 2016

#70

Wczoraj zjadłam kolację-owsiankę, ale bez banana. Moja waga dziś rano to 44,3 kg, czyli znowu w dół :) Dzień dzisiejszy jest teoretycznie tym bez diety bananowej. Ale na śniadanie i tak miałam owsiankę z połową banana. Takie śniadanie jest sycące i zdrowe. Dziś wypiję jeszcze jakiś koktajl warzywny. Nie wiem co z obiadem. Dam znać wieczorem lub jutro.

Pozdrawiam :)
SA

czwartek, 23 czerwca 2016

#69

Nie zjadłam wczoraj ostatniej porcji. Znowu. Nawet przez chwilę poczułam głód, ale moja obecna sytuacja życiowa uległa pogorszeniu i szybko przeszła mi chęć na cokolwiek.

Rano ważyłam dziś 44,5 kg. Czyli mniej, ale same widzicie jak powolutku to idzie. Wydaje mi się, że to już ten moment kiedy waga nie będzie spadać w takim zawrotnym tempie. Dziś teoretycznie powinnam zakończyć dietę bananową. Schudłam na niej 1,5 kg, czyli jak na 7 dni to całkiem okej. Ale całkiem możliwe, że śniadania pozostawię bez zmian.

Trzymajcie się :)
SA

środa, 22 czerwca 2016

#68

Wiem, że to głupie, ale wczoraj znowu nie zjadłam ostatniej porcji owsianki. Znowu z nerwów i stresu. Chociaż podjęłam już kroki w kierunku zmiany sytuacji...

Waga z rana 44,6 kg. Szkoda, że tak powoli, ale dobrze, że w dół.

Dawno nie pisałam bilansu, a może nie każdy się orientuje.

Bilans ze wczoraj:

I śniadanie:
*cynamon
*kawa z mlekiem sojowym
*ziółka
*3 łyżki płatków owsianych
*około 1/3 szklanki mleka sojowego
*pół banana

II śniadanie:
*jabłko

Obiad taki sam jak pierwsze śniadanie, przekąska taka sama jak II śniadanie.

Mam nadzieję, że Wasze bilanse Was zadawalają :)

Pozdrawiam cieplutko
SA

wtorek, 21 czerwca 2016

#67

Znowu nie zjadłam wczoraj ostatniej porcji owsianki. Ostatnie dni to jakieś piekło. Waga z rana 44,7 kg. Bilans znacie.
Trzymam za Was kciuki
SA

poniedziałek, 20 czerwca 2016

#66

Nie zjadłam wczoraj ostatniej porcji owsianki. Mimo burczącego brzucha nie miałam apetytu. Dziś na wadze równe 45 kg. Chciałabym już 44, 43, 42... Bilans z dzisiaj oczywiście będzie bez zmian. Postaram się zjeść też wieczorem, bo dziś rano fatalnie się czułam, a na metabolizm też to dobrze nie wpływa. Poodwiedzam Was pewnie wieczorkiem. Teraz piszę z telefonu z pracy i średnio jest to komfortowe.

Trzymajcie się!
SA

niedziela, 19 czerwca 2016

#65

Przepraszam, że nic się wczoraj nie odezwałam, ale miałam zabiegany i nerwowy dzień. Waga z wczorajszego poranka to 45,3 kg, a z dzisiejszego 45,1 kg! Nie spodziewałam się, że pójdzie to w takim czasie. Liczyłam na te 45 kg dopiero za jakiś tydzień.

Bilansu póki co nie będę pisać, bo do czwartku jem to samo non stop. Owsianka z bananem i jabłka.

Szczerze nie spodziewałam się takiego odzewu z Waszej strony, jestem mega pozytywnie zaskoczona.

Ania z Zielonego Wzgórza-prawdę mówiąc chyba nie pamiętam Cię z moich starych postów, ale jest mi strasznie miło, że o mnie pamiętałaś i mój powrót Cię tak ucieszył <3

Alice Corts-walczę od dawna, tylko, że z dnia na dzień brakuje mi już sił, widząc, że moje starania nie przynoszą efektów...

Staram się nie myśleć ciągle o procesie chudnięcia, chociaż w głębi marzę o dniu, w którym waga pokaże mi 40 kg. A wiem, że nie będzie to łatwe.

Póki co zjadłam porcję owsianki, jabłko i wypiłam 2 kawy. Z nerwów nie mogę myśleć nawet o kolejnej porcji. Jedyne, co jestem w stanie zaakceptować, to woda i kawa.

Czekam na Wasz odzew jak zwykle. Trzymajcie się :)
SA

piątek, 17 czerwca 2016

#64 wracam

Nie było mnie tutaj prawie przez rok. Wydarzyło się wiele, niestety niewiele z tego, co mnie spotkało mogę zaliczyć do sukcesów. Zwłaszcza ostatnie 3 miesiące to jakaś totalna porażka. Wiele straciłam. Bezpowrotnie.

Co do tego, jak wyglądam to-od wakacji zeszłego lata do stycznia 2016 przytyłam, ale mogę przyznać, że nie przeszkadzało mi to. Akceptowałam się i czułam się akceptowana. Ważyłam jakies 50 kg, co przy moim wzroście (151/2 cm) oznacza, że byłam mocno okrągła. Później próbowałam schudnać, ale w zasadzie nie było to dla mnie priorytetem. Bardziej zajmowała mnie szkoła-klasa maturalna i życie poza szkołą z przyjaciółmi. Na początku wiosny wiele się pozmieniało. Zamknęłam się w sobie, choć próbowałam jeszcze stwarzać pozory, że jest dobrze. Ostatnie 2 miesiące zaliczam do najbardziej stresujących w moim życiu. Nie chcę zagłębiać się w szczegóły. Ale nie jest najlepiej. Chciałabym już zacząć wychodzić na prostą.

Dziś rano stanęłam na wagę. Pokazała 45,9 kg. Nie jest najgorzej. Mój aktualny cel to 43 kg. Od wczoraj jestem na diecie bananowej (wybrałam wersję 7 dniową). Na czym polega? Podam Wam mój codzienny jadłospis.

I śniadanie
*3 łyżki płatków owsianych
*pół banana
*troszkę cynamonu
*około 1/3 szklanki mleka sojowego

II śniadanie
*jabłko

obiad
*3 łyżki płatków owsianych
*pół banana
*cynamon
*około 1/3 szklanki mleka sojowego

podwieczorek
*jabłko

kolacja
*3 łyżki płatków owsianych
*pół banana
*cynamon
*około 1/3 szklanki mleka sojowego

Do tego wypijam 1,5-2 l wody, dwa duże kubki skrzypu lub pokrzywy i 2 kawy z mlekiem sojowym lub czarne.

W oryginalnym jadłospisie zamiast mleka sojowego jest jogurt naturalny/maślanka/mleko, ale ja nie jem takich rzeczy, więc sobie zastąpiłam.

Czuję się dobrze, nie chodzę głodna. Dieta pozbawiona jest soli, więc woda nie gromadzi się w organiźmie. Ta dieta to tak na dobry początek. Mam nadzieję, że do następnego czwartku waga pokaże 45 kg. Dam znać.

Muszę trochę odświeżyć zakładki. Czekam na Wasz odzew, chociaż wiem, że po tak długiej przerwie nie mam za bardzo liczyć.

SA