środa, 18 lutego 2015

#37 wracam na dobre

Wróciłam! Nigdzie już nie wyjeżdżam, mogę w końcu pisać codziennie.

Co do diet to chyba jednak żadnej konkretnej nie wybiorę. Miałam wcześniej postanowienie, że w lutym jem dziennie 600 kcal, ale później na chwilę zniknęłam i jakoś to zaniedbałam. Myślę, że stosowanie się do tych zasad powinno dać dobre rezultaty:
-piję 1,5 l wody dziennie +herbaty, ewentualnie kawa
-0 słodyczy
-jem jak najmniej przetworzone produkty (to akurat ze względu na cerę bardziej)
-jem możliwie mało
-zawsze zjadam śniadanie
-nie jem po 18.00

Oprócz tego muszę pamiętać o uśmiechu, ostatnio mam z tym problem. Generalnie nie czuję się najlepiej. Mimo zmęczenia mam problem z zasypianiem i jadę na tabletkach nasennych/uspokajających. Podświadomość podpowiada mi, że jest ze mną nie najlepiej... od 3 lat. Boję się przyznać sobie, mamie czy przyjaciółkom. Trwanie w tym stanie jest dla mnie uzależniające i czuję się w nim ''bezpiecznie''. Nie wiem, jak to wytłumaczyć. Poza tym nie chcę Wam marudzić.

Bilans

*3 kanapki z hummusem 350 kcal
*serek 70 kcal
*twarożek 130 kcal
*zupa 150 kcal
*kawa z mlekiem 30 kcal

Razem 730

Bilans nie jest najmniejszy, ale w miarę zdrowy. Trzecią kanapką z hummusem chciałam się zapchać, bo mało brakowało, a wybrałabym czekoladę. Dziś już nic nie jem. Misja-kurczenie żołądka. Dokończę pić dużą butelkę wody, może wypiję jakąś herbatę.

Zważę się chyba ostatniego dnia ferii. Teraz jakoś nie chcę. Pociesza mnie jednak fakt, że chudnę w miarę szybko. 4 dni jedzenia tyle co nic+picie dużej ilości wody=płaski brzuch ;) Trzymajcie za mnie kciuki.

Ściskam i całuję
SA

3 komentarze:

  1. Kocham hummus mimo że jadłam raz w życiu *,* bilans piękny i zdrowy. Dobrze że jesteś już z powrotem, tesknilam! Trzymam kciuki za dietę, będzie oki :)) p.s Boże też muszę pamiętać o uśmiechu... ze mną nie jest najlepiej od końca 2013 gdy zachorowałam... na anoreksje. A podłoże tego sięga jeszcze parę lat wstecz. I nawet nie chce nikomu nic tłumaczyć bo nie zrozumie. Albo się odetne kiedyś od przeszłości albo po prostu ktoś musi na świecie cierpieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bilans jak najbardziej w porządku, cudny i zdrowy! Kanapki ze śniadania spokojnie spaliłaś w ciągu dnia, więc wychodzisz na plusie ;) Z resztą potrzebujesz tego (chociaż niewielkiego) zastrzyku energii, prawda?

    Lepiej kontroluj wymiary niż wagę, waga potrafi być złudna i nie odzwierciedlać w pełni naszych dokonań. Centymetr nie kłamie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bilans nie jest za duży! Ładny i zdrowy, tak powinno być ;*
    Nie gniewaj się, ale może powinnaś poszukać pomocy u jakiegoś specjalisty, Twoje problemy, są naprawdę poważne i nie można ich ignorować.
    Trzymam kciuki,
    Całusy,
    Fraise <3

    OdpowiedzUsuń