Czuję się słabo. Od 2 tygodni jem max 700 kcal dziennie.
Czuję się świetnie. Od 2 tygodni nie zawaliłam żadnego dnia. Jestem dumna.
_____________________________________________________________
W sobotę ważenie. Wiem, że nie mogę zawalić. Momentami czuję słabość, ale zapijam ją herbatą. Jeśli jest naprawdę źle-kawą. Trzeba tak wytrzymać jeszcze miesiąc. Chcę być chuda. Chcę sterczących bioder, chudych nóżek, szczupłych ramion, delikatnej sylwetki. Uda się? Uda. Tak sobie postanowiłam. Obiecałam samej sobie, że tym razem się uda. Nie za miesiąc, nie za pół roku, ani parę lat. Udało się wczoraj, uda się dziś, uda się wytrwać kolejne dni.
Nie czuję już nawet głodu. Po prostu czasem robi mi się słabo. Najgorzej jest rano, kiedy nie mam siły się podnieść z łóżka.
Bilans
*2 małe gotowane jajka 150 kcal
*serek 180 kcal
*zupa 100 kcal
*2 mandarynki 60 kcal
*kanapka 70 kcal
*kawa x2 60 kcal
Razem 620 kcal
Piszę jakbym jadła 100 kcal dziennie, a jem
W weekend najprawdopodobniej spotykam się z koleżankami. Chcą zrobić coś do jedzenia. Coś wymyślę, żeby nie jeść. W ostateczności zjem mało.
Życzę Wam energii i uśmiechu
SA
Nie jesz jak świnia, naprawdę. Wręcz odwrotnie. Czytając tego posta czułam Twoją siłę, nie trać jej :*
OdpowiedzUsuńNie jesz dużo! Luna ma rację jesteś silną i pięknie ci idzie. Mi też jest słabo ale damy radę :*
OdpowiedzUsuńPięknie Ci idzie i wcale nie jest dużo! Jesteś bardzo silna i ważenie na pewno wypadnie super ;)
OdpowiedzUsuńKochana, gratuluję wytrzymałości i determinacji! Jeśli jednak czujesz się nie najlepiej, może powinnaś trochę podnieść limit kalorii? Do 750? 800?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko się ułoży. I jestem pewna, że nie zawalisz!
Trzymaj się ;*